czwartek, 26 maja 2016

Rozdział 10



"Kocha, lubi czy szanuje?"


 Zawróciłam i poszłam najszerszą ścieżką w kierunku z którego przybiegłam. Po kilku minutach drogi las zaczął się przerzedzać i było widać światła jakiegoś miasta. Ucieszona widokiem cywilizacji przyspieszyłam kroku. Nie miałam czasu na rozmyślanie o sytuacji, która niedawno miała miejsce. Postanowiłam się udać do jakiegoś marketu czynnego 24 godziny i poprosić o możliwość skorzystania z telefonu. Starałam się omijać ciemnie uliczki i podejrzane zakamarki, szłam w kierunku największej ilości świateł.
Po ponad dwugodzinnej pieszej wycieczce znalazłam malutki sklepik, którego właścicielka użyczyła mi telefonu i powiedziała gdzie dokładnie jestem. Bojąc się reakcji mamy zadzwoniłam do brata, który od razu zgodził się przyjechać po mnie. Podziękowałam Annie (bo tak miała na imię właścicielka) i wyszłam przed sklep.

Brat jak zwykle niezawodny przyjechał bardzo szybko z ciepłym kocem i kakaem w termosie. Rozumieliśmy się bez słów. Od razu jak wsiadłam chciał znać wszystkie szczegóły, więc mu opowiedziałam. Był wściekły jak się dowiedział, jednak zauważył, że moja reakcja była przesadzona i że powinnam pozwolić Justinowi wytłumaczyć kim jest owa tajemnicza dziewczyna.

Rodzice nic nie wiedzieli i brat obiecał im nic nie mówić. Miałam zamiar wziąć ciepłą kąpiel i iść spać, ale mama zatrzymała mnie.
- Masz gościa kochanie – powiedziała spokojnie – czeka u Ciebie w pokoju, dzwonił jak Ciebie nie było, ale powiedziałam mu, że Victor po Ciebie pojechał.
- Dziękuję mamo – uśmiechnęłam się do niej i powlekłam się na górę.

Oczywiście w pokoju czekał na mnie nie kto inny jak Jus. Kiedy tylko weszłam do pokoju podszedł do mnie i mnie mocno przytulił. Potrzebowałam tego, wiec i ja lekko go objęłam.
- Martha, jak dobrze, że nic ci nie jest, co się stało? Czemu tak gwałtownie zareagowałaś? – spytał wypuszczając mnie z objęć
- Jeszcze się pytasz? – uniosłam lekko głos – piszesz dla mnie słodką i romantyczną piosenkę, a zaraz potem chcesz mi przedstawić swoją dziewczynę?
Próbował mi przerwać, ale nie dał rady.
- Widziałam ją parę razy na twoich teledyskach! Jak w ogóle mogłeś mnie tak potraktować? Wiem, że znamy się krótko, ale chyba nie miałeś powodu, żeby coś takiego mi zrobić? Czemu tą piosenkę dla mnie napisałeś o miłości? A może wca… - chciałam mówić dalej, ale podszedł i pocałował mnie uniemożliwiając mi kontynuowanie. Zaskoczona odwzajemniłam pocałunek, muszę przyznać, że całował nieziemsko.
- Nie dałeś mi skończyć – odparłam udając oburzenie, kiedy skończyliśmy
- Bo to co mówiłaś nie jest prawdą – odpowiedział Jus
- To kim była ta dziewczyna?
- To była Jessica, widziałaś ją na teledyskach, bo kiedyś była moją dziewczyną. Znaczy nie była, ale media miały tak myśleć. Nagrywałem z nią teledyski, bo tego wymagała ode mnie moja praca.
- Ale ja słyszałam kawałek Twojej rozmowy z Mattem, mówił, że nie mówisz mi całej prawdy… O co chodziło?
- Byłem pewien, że traktujesz mnie jak przyjaciela, a piosenką miałem zamiar wyznać ci uczucia, a Ty mnie tylko przytuliłaś – jak przyjaciela. Z całą prawdą chodziło o to, że będę musiał Ci wyjaśnić o co chodzi z Jessy. Teraz wszystko rozumiesz?
Byłam zażenowana – jak mogłam popełnić taką gafę…
- Jessy nadal będzie nagrywać ze mną teledyski i jeździć w trasy – dodał – będzie ci to przeszkadzać?
- Nie, oczywiście, że nie, a powinno mi to jako twojej znajomej przeszkadzać – odparłam specjalnie podkreślając słowo ‘znajoma’.
- Znajoma? Chciałabyś być dla mnie tylko znajomą, po tym co się przed chwilą stało?
- A co się takiego stało? – udawałam głupią próbując delikatnie zasugerować mu powtórkę. I oczywiście nie myliłam się. Jus jak tylko to powiedziałam podszedł i delikatnie objął mnie w talii przysuwając do siebie.
- A to na przykład… - wyszeptał i delikatnie musnął moją dolną wargę. Zaczął mnie delikatnie całować, powoli, nie naciskając, a ja ponownie odwzajemniłam pocałunek. Justin całował tak, że nie dało się tego nie odwzajemnić, było bosko. Ta chwila mogłaby trwać dla mnie wiecznie, ale Justin celowo przerwał.
- Martha? Muszę Ci zadać bardzo istotne pytanie… Jestem dla Ciebie tylko kolegą, znajomym, przyjacielem czy może jest lub będzie z tego coś więcej?
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Justin – zaczęłam – znamy się bardzo krótko…
- Wiem, ale obiecuję, że się nie zawiedziesz, będę takim chłopakiem jakiego będziesz chciała i potrzebowała. Proszę.
- Czemu Ci tak na mnie zależy? Co takiego we mnie widzisz?
- Nie wiem, po prostu masz coś, co mnie w tobie intryguje i pociąga, działasz na mnie jak magnes o zdwojonej sile. Przyciągasz mnie i nie mogę się od ciebie odczepić.
Czułam jak moje blade policzki oblewają czerwone rumieńce.
- Martha, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? – spytał
- Ja… nie wiem… krótko się znamy… Justin… nie wiem czy jestem na to gotowa…

wtorek, 5 kwietnia 2016

Rozdział 9 - REAKTYWACJA BLOGA!

"Nie wszystko jest takie na jakie wygląda"

*Martha POV*

- To specjalnie dla Ciebie Martha – powiedział zaraz po tym jak skończył śpiewać – napisałem ją myśląc o Tobie.
Nie wiem co się ze mną dzieje, łzy spływają mi po policzkach. Ale to nie łzy smutku, jestem szczęśliwa, zachwycona, wniebowzięta, wzruszona. Emocje buzują we mnie i mieszają się ze sobą. Działam impulsywnie, nie wiem czy robię dobrze, ale nie panuję nad swoim ciałem. Rzucam się na szyję Justinowi. Chłopak lekko zaskoczony obejmuje mnie swoimi silnymi ramionami. Robi to tak delikatnie, ale czuję energię, która między nami przepływa. Tkwimy w bezruchu dłuższą chwilę, a ja próbuję wydusić z siebie jakieś słowo.
- Dziękuję, bardzo Ci dziękuję – w końcu udaje mi się coś wykrztusić.
- Nie ma za co – uśmiecha się tym swoim szelmowskim uśmiechem – to wszystko dla Ciebie księżniczko.

Patrzymy sobie w oczy, ta chwila mogłaby trwać wiecznie i na pewno tak by było, gdyby nie…
- Ykhym… - odchrząknął Matt przypominając nam, że nie jesteśmy sami
- Dzięki chłopaki – powiedział Jus odwracając się do nich – a Wam się podobało, myślicie, że wytwórnia to przyjmie i pozwoli nam wydać?
- Na pewno, szczególnie, że obiecałeś im wydać nowy album, a to może być singiel promujący płytę – odparł Scotter – z tego co widzę masz nowe natchnienie, a raczej muzę.
- Jus? – szepnęłam nieśmiało – muszę już wracać do domu.
Chłopak poprosił mnie, żebym poczekała w aucie, a sam obiecał zaraz przyjść. Ruszyłam długim korytarzem, po czym przypomniałam sobie o torebce, którą zostawiłam w studio. Wróciłam się po nią, jednak zanim weszłam na część nagraniową niechcący usłyszałam kawałek rozmowy;
„ – Justin, wiesz, że będziesz musiał jej prędzej czy później powiedzieć prawdę?
- Wiem, ale ona na razie nie może się dowiedzieć… Jest cudowna, ale nie wiem jak na to zareaguje, nie każda dziewczyna przyjęłaby to łagodnie.
- Nie wybaczy to Ci tego, że ją okłamujesz albo nie mówisz jej całej prawdy, bo nie wiem ile wie.
- Mam nadzieję, że zrozumie.
- Powiedz jej jak najszybciej.
- Powiem.”

Zawróciło mi się w głowie: „okłamuje? Nie mówi prawdy? O czym oni mówili?” – pytałam sama siebie. Poszłam do samochodu pisząc Justinowi, żeby wziął moją torebkę.
Kiedy przyszedł podał mi torebkę i wziął mnie za dłoń;
- Coś się stało? – spytał zatroskanym głosem. Zaczęłam się zastanawiać jak on w ogóle śmie się pytać. Ze łzami w oczach odpowiedziałam, że wszystko jest ok, ale chłopak wyraźnie mi nie uwierzył.
- Wiem, że musisz już wracać – powiedział – ale musze Ci jeszcze coś pokazać.
Odpalił samochód i ruszyliśmy.

Jechaliśmy przez opustoszałe miasto, żadne z nas się nie odzywało, oboje pogrążeni we własnych myślach. Zasnęłam, obudził mnie dopiero kojący głos Justina i dotyk jego czułych warg na policzku.
- Dojechaliśmy – oznajmił – chodź ze mną, poznasz kogoś.
W głowie miałam już najgorszą myśl – ma dziewczynę.
- Kogo mam poznać? – spytałam głosem pełnym dystansu, którego chłopak nie mógł nie zauważyć
- Pewną dziewczynę, jest bardzo ważna w moim życiu.
Zamurowało mnie. Czyli jednak nie traktuje mnie poważnie, a raczej jak przyjaciółkę. Mogłam się domyślić, jak osoba tak sławna i cudowna jak Jus może nie mieć dziewczyny.
- Pozwolisz, że najpierw z nią porozmawiam? Nie wie, że przyjedziemy, poczekasz w aucie?
- Tak – ucięłam krótko

Kiedy tylko zadzwonił do drzwi w progu pojawiła się piękna dziewczyna, chodzący ideał… No tak, jak mógłby wybrać mnie mając kogoś takiego. Wtedy przypomniało mi się, że widziałam tą dziewczynę na teledyskach Justina. Do moich oczu napłynęły łzy. Już nie miałam siły ich powstrzymywać, kiedy wrócił Justin.
- Czemu płaczesz? – spytał troskliwie
Nie chciałam mu mówić, więc otarłam łzy i wysiadłam z auta.
- Mam nadal kogoś poznać czy to już nieaktualne?
- Tak, chodź – wskazał ręką na drzwi – tylko proszę, bądź wyrozumiała.

Wtedy coś we mnie pękło. Wyrwałam rękę z dłoni Justina i pobiegłam przed siebie. Słyszałam jak coś za mną krzyczał, ale byłam zbyt wściekła, żeby zrozumieć. Biegłam w totalnym amoku. Ocknęłam się dopiero po dłuższym czasie, kiedy zmęczenie nie pozwalało mi na dalszą gonitwę.

Rozejrzałam się i dotarło do mnie, że nie wiem gdzie jestem. Moja ręka odruchowo sięgnęła do kieszeni, w której nie znalazłam telefonu, musiał zostać w torebce, na siedzeniu w samochodzie Justina. Rzuciłam kilka przekleństw pod nosem i zaczęłam zastanawiać się gdzie jestem. Stałam w lesie, nie był zbyt gęsty, a światło księżyca dawało wystarczającą ilość światła, żeby wszystko widzieć, jednak nie kojarzyłam żadnego lasu w okolicy, której notabene jeszcze nie znałam.

Z góry przepraszam, że taki krótki, ale mam dużo nauki, a wolnego zdecydowanie za mało :D.
Jutro dodam kolejny rozdział :) Miłego czytania i zachęcam do komentowania. 

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

!!!BIG REACTIVATION!!! czyli wracam do pisania :D

Minęły prawie dwa lata od obozu na który nie zabrałam komputera, a zaraz po którym usunęły mi się wszystkie dane... Z załamania zapomniałam o blogu, ale wracam i reaktywuję go!!!

Polecam przeczytać wszystko od nowa, żeby z powrotem wdrożyć się w temat, a na dniach (chyba jutro) wstawię kolejny rozdział opowiadania :D

Mam nadzieję, że nie tylko ja się cieszę :P