piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział czwarty

"Nowy znajomy"

Nasze podwórko było duże, z tyłu za domem było boisko do siatkówki i basen oraz duża altanka. Dom był z czerwonej kostki i miał duże okna. Drzwi były w tym samym kolorze co ramy okien, w białym. Do drzwi podchodziło się po czterostopniowych schodkach, które były wyłożone białymi kafelkami. Podeszłam do nich i włożyłam klucz do zamka, przekręciłam go i wzięłam głęboki oddech. Nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi.


Dom w środku był jeszcze bardziej zjawiskowy niż na zewnątrz. Wchodziło się na przedsionek, który był połączony z korytarzem, oba pomieszczenia były wyłożone tapetą w duże, czarne kwiaty, a podłoga była z paneli. Po prawej stronie korytarza były ciemne, mahoniowe schody złożone z 20 stopni. Przed upadkiem zabezpieczała czarna, zdobiona balustrada. Naprzeciwko schodów były drzwi do łazienki, która była biała i miała dużą wannę. Na końcu korytarza był łuk, który prowadził do jasnej kuchni. Pod ścianami były ustawione szafki i sprzęty AGD, na środku stał długi, co najmniej dziesięcioosobowy stół w kolorze ciemnej czekolady i z białymi paskami na podstawie (miał tylko jedną nogę). Do niego dostawione były krzesła w tych samych kolorach. Wróciłam na korytarz i weszłam do salonu, do którego prowadziły drzwi za schodami. Jego umeblowanie składało się z dużej, czerwonej kanapy, przeszklonego stolika, białego dywanu, kominka i wielkiego telewizora. Jedno z okien salony prowadziło na przestronny taras, a reszta była zaopatrzona w czerwone zasłony, które idealnie pasowały do szarych i ognistoczerwonych ścian. Kolejne drzwi, obok łazienki prowadziły do pięknego, ale niezbyt dużego pokoiku gościnnego z fioletowymi ścianami. Cały parter był wykończony i umeblowany, ale pokoje mieściły się na pierwszym piętrze, więc błyskawicznie pobiegłam na górę. Korytarz górny był w takiej samej kolorystyce jak dolny. Rozejrzałam się po wszystkich pokojach, każdy był w innym kolorze i miał własną łazienkę. Wybrałam największy, jedyny pokój po prawej stronie od schodów. Mój pokój miał błękitne ściany, łóżko było wielkie, a jedno z dużych okien prowadziło na balkon. Nad łóżkiem był element fototapety z błękitnym kwiatem, a po jego bokach dwa duże okna. Naprzeciwko łóżka był wielki telewizor z wbudowanym dekoderem, ustawiony na podłużnej szafce. Na jednej z półek szafki pod telewizorem ustawione było DVD. Po lewej stronie telewizora były drzwi na balkon, po drugiej drzwi wejściowe do pokój. Po lewej stronie od łóżka były drzwi do łazienki i garderoby, pomiędzy którymi stała mała komoda.  Na przeciwległej ścianie były dwa regały oraz biurko, nad którym wisiała półka. Na biurku stała błękitna lampka. Cały pokój był oświetlany przez uzupełniający wystrój pokoju żyrandol. Ściany łazienki wyłożone były kafelkami w brązowym kolorze i z białymi małymi wzorkami, natomiast podłoga była z białych płytek. Na środku stała duża kabina prysznicowa, natomiast z tyłu była duża wanna. Mój pokój oraz łazienka były po prostu przepiękne. Rzuciłam się na łóżko i pomyślałam, że właśnie rozpoczyna się nowy rozdział w moim życiu. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- I jak ci się podoba siostra? – spytał Victor
- Jest przepięknie, lepszego domu nie mogłam sobie wymarzyć.
- No to choć marzycielko, szybko się rozpakujemy i jedziemy do centrum handlowego.

Brat pomógł mi wnieść moje walizki i pudła do pokoju, a ja wszystko równo poukładałam. Po trzech godzinach (tzn. o 13:24) wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Brat zatrąbił klaksonem, a ja złapałam torebkę i zbiegłam na dół
- Miłych zakupów córcia – rzuciła mama
- Dzięki – odparłam i pocałowałam ją w policzek

Do centrum dojechaliśmy w 20 minut, bo staliśmy w korku.
- Martha, zadzwoń do mnie jakbyś kończyła zakupy przed 17:30 – rzucił mi przez okno – miłej zabawy.
- Dzięki, a ty właściwie gdzie jedziesz?
- Rodzice dali mi na nowy samochód i jadę coś wybrać.
- No to weź coś ładnego – dodałam – na razie!

Weszłam do pierwszego ze sklepów, wybrałam parę bluzek z lekkiej tkaniny i kilka sukienek, oraz krótkie spodenki i spódniczki. Weszłam do przymierzalni i zakładałam wszystko po kolei. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać od dokupienia kilka dodatków w postaci apaszek, naszyjników itp. W kolejnych sklepach kupowałam coraz to ładniejsze ubrania, aż doszłam do sklepu „Are you Fashion” i na wystawie zobaczyłam piękną sukienkę. Była w czerwonym kolorze, talie podkreślała biała przepaska, opierała się na biuście i sięgała do połowy ud. Musiałam ją przymierzyć, więc weszłam do sklepu w którym aż roiło się od ludzi.
Założyłam ją i stwierdziłam, że leży idealnie. Zdjęłam ją i udałam się w kierunku kasy, kiedy mijałam stojak z sukienką, ktoś mnie potrącił i przewróciłam się. Chłopak momentalnie się zatrzymał i ukląkł.
- Przepraszam, nic ci się nie stało? – odezwał się
- Nie – odparłam i obiegłam chłopaka wzrokiem.
Miał śniadą cerę, czekoladowe oczy, bujne blond włosy i piękny uśmiech. Podał mi rękę i pomógł wstać.
- Na pewno nic ci nie jest?
- Nie, przepraszam, nie zauważyłam cię – powiedziałam
- To moja wina, przepraszam – dodał – co mogę zrobić w ramach wynagrodzenia?
- Ale to była nie tylko twoja wina.
- To ty mi dasz swój numer, a ja zaproszę cię na kolację i będziemy kwita, może być?
Pomyślałam chwilę i bez dłuższego wahania zgodziłam się. Podyktowałam mu swój numer i umówiliśmy się na środę (był poniedziałek) na godzinę 15. Miał po mnie przyjechać, więc dałam mu także swój adres, po czym pożegnałam się, bo dochodziła godzina wyznaczona przez brata.


__________________________________________________________

No, tak jak obiecałam, główna bohaterka poznała Justina, a że tylko słucha jego muzyki, a nie rajcuje się jego wyglądem, to nie wie, że to on. Jak myślicie, ile czasu minie, zanim Martha się dowie, że jej nowy znajomy jest sławnym Bieberem? 

Dziękuję za komentarze pod poprzednimi rozdziałami i czekam na krytykę ;)

Dla zainteresowanych, polonez na gimbalu wyszedł idealnie, poza tym, że koleżanka zapomniała dać różę na samym końcu :) Ale nikt nie zauważył :P
Dostaliśmy też wyniki egzaminu gimnazjalnego, łącznie miałam w zaokrągleniu 81% :D A nauczyciele mówią, że się w ogóle nie uczę :P

Dziś lecę na klasowe ognisko, to ostatnie wspólne dni w tym roku szkolnym, później rozchodzimy się do różnych szkół.

MIŁEGO CZYTANIA, następny rozdział będzie do końca tego tygodnia ;)

1 komentarz:

  1. Świetny blog. Czekam na kolejny rozdział. Zapraszam również do siebie: http://tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com/
    http://love-story-justin-and-lily.blogspot.com/
    http://becouseofyou-jb.blogspot.com/
    http://help-me-i-need-you-love-justin-bieber.blogspot.com/
    http://milosc-vs-nienawisc-fallen-bieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń