wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział siódmy

"Prawda"

Ola wysłała mi MMS’a a mnie zatkało… Na zdjęciu byłam ja z Justinem. Komentarz do zdjęcia był następujący:
„Fanki, chyba możecie być zazdrosne. Najjaśniejsza gwiazda muzyki ma nową dziewczynę. To coś poważnego? Nie wiemy, ale postaramy się to dla Was wytropić…”
Szczęka mi opadła.
- Coś się stało? Martha? – powiedział Justin
Nie odpowiedziałam, tylko podałam mu telefon.
- Kurde, znów ci paparazzi, mam już ich dość, są wszędzie. Przepraszam cię bardzo – odparł szczerze
- Nie, nic się nie stało, tylko… czemu paparazzi cię prześladują? – spytałam
- Ty naprawdę nie wiesz kim ja jestem – zaśmiał się
- A powinnam wiedzieć?
- Raczej, zna mnie prawie każda nastolatka na świecie. Albo lubi, albo nie, ale mnie zna.
- No to należę do nielicznych, które cię ni… Zaraz, zaraz – urwałam – czy ty jesteś może Justin Bieber?
- Brawo księżniczko, zgadłaś – uśmiechnął się szelmowsko
- Jejku, czemu nie mówiłeś?
- Nie chciałem, żebyś się ze mną umówiła tylko dla tego, że jestem sławny.
- Głuptasie, ja taka nie jestem – zaśmiałam się
- No to widzę, że poznałem prawdziwy skarb i nie mogę go stracić. Dzisiaj już muszę cię odwieźć, bo obiecałem ekipie, że dziś będę na 20 i nagramy kolejny numer. Ale mam nadzieję, że jeszcze gdzieś razem wyskoczymy?
- Z chęcią, tylko powiedz kiedy?
- Hmm… Może jutro o 10, bo od rana nic nie robię?
- Ok.
- No to chodź, odwiozę cię.

Wróciliśmy dość szybko. Chłopak ponownie wybiegł, żeby otworzyć mi drzwi.
- Dziękuję za miłe popołudnie – powiedział i pocałował mnie w policzek
Lekko mnie to zaskoczyło przez chwilę nie mogłam się odezwać.
- Ja również dziękuję – powiedziałam, kiedy tylko odzyskałam głos
- A, byłbym zapomniał. Mam coś dla ciebie, obróć się na chwilkę.
Posłusznie obróciłam się, a chłopak założył mi naszyjnik na szyję.
- Dziękuję – powiedziałam i przytuliłam Justina
- Obiecaj, że obejrzysz go dopiero jak wejdziesz do domu.
- Tu nie bardzo mam jak, ale obiecuję.
- No to do jutra – pożegnał się i ponownie pocałował mnie w policzek
- Do zobaczenia – odparłam i czekałam, aż zniknie za zakrętem, dopiero wtedy poszłam do domu

Weszłam do kuchni nucąc jedną z piosenek Mesajah. Mama już wiedziała o co chodzi, jej nie trzeba było dużo czasu, żeby mnie rozgryźć, ale jak zwykle nic nie powiedziała tylko się uśmiechnęła pod nosem. Złapałam jabłko i pobiegłam na górę. Stanęłam przed lustrem i otworzyłam szeroko usta. Na srebrnym łańcuszku był serduszko. Poczułam motyle w brzuchu, czułam, że się zakochuję. Postanowiłam zadzwonić do Olki i jej wszystko wyjaśnić.
- Hej Martha! – krzyknęła do słuchawki – wieki czasu cię nie słyszałam. Opowiadaj, co robiłaś w restauracji z kopią Biebera?
- Olka, to nie była kopia.
- CO? Żartujesz? Nie no kochana, ale ty masz farta. Jak go poznałaś? Co robiliście? Umówiliście się już na kolejną randkę?
- Po pierwsze – nie, nie żartuję, po drugie – nic takiego się nie stało, rozmawialiśmy tylko, po trzecie – tak jesteśmy umówieni na jutro. A poznałam go w centrum handlowym, przez przypadek – skończyłam opowiadając całą historię poznania – no i dał mi dzisiaj piękny naszyjnik, serduszko.
- Ale ty masz farta, zawsze zarywali do ciebie najlepsi chłopacy, ale żeby Justin Bieber i to kilka dni po wprowadzeniu się tam, no szacun kochaniutka – zaśmiała się
Poobgadywałyśmy z Olą jeszcze parę spraw i rozłączyłam się. Rozmowy mocno szarpały mnie za kieszeń, ale to moja najlepsza przyjaciółka.

Następnego dnia Justin był punktualnie, wpuściłam go do domu i zaprowadziłam do pokoju. Usiedliśmy na łóżku i rozmawialiśmy chwilę.
- Mówiłem ci już, że jesteś piękna? – spytał
- Raz, ale możesz mi powtarzać częściej, może kiedyś ci uwierzę – zaśmiałam się, a chłopak zaczął mnie łaskotać, oczywiście łaskotki miałam potworne.
- To jakie plany na dzisiaj? Gdzie mnie zabierasz? – spytałam, kiedy już skończył mnie łaskotać
- Dzisiaj obiecałem ci pokazać mój dom, chyba, że masz inny pomysł?
- Hmm… Chyba nie mam – odparłam
- Wiesz, ja już poznałem twoją rodzinę, teraz czas, żebyś ty poznała moją.
- A twoi rodzice nie w pracy? – spytałam
- Moi rodzice… - zaczął nerwowo – oni nie żyją.
- Przepraszam, nie wiedziałam, przykro mi – odparłam
- Nie, nic się nie stało.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do jego samochodu. Po drodze Justin włączył radio, akurat leciała polska piosenka (co mnie lekko zdziwiło). Zaczęłam ją śpiewać, z początku dość cicho, a później coraz śmielej.
- Pięknie śpiewasz – skomplementował – naprawdę.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do niego
- I znasz dokładnie wymowę tej polskiej piosenki?
- Ja się tu przyprowadziłam z Polski.
- Tak właśnie czułem, że nie jesteś stąd – zaśmiał się, po czym dodał  - dojechaliśmy.
- To jest twój dom?! – wykrzyknęłam
- Tak, w sumie to nasz: mój, mojego brata i siostry. Chodź, poznasz ich. Opowiadałem im o tobie.
- Mam nadzieję, że nie naopowiadałeś im o mnie nie wiadomo jakich rzeczy?
- Tylko prawdę, ale tą moją – odparł, po czym wziął mnie za rękę i poprowadził do domu
Otworzył mi drzwi i zaprosił do środka.
- Jus? – krzyknął ktoś od razu jak weszliśmy
- Ta, a co?
- Nic, Cornelie nie ma, poszła z chłopakiem na obiad. Zamówiłem pizzę, chcesz?
- Tak, ale może później, teraz mam gościa. – oświadczył i puścił mi oko
Z kuchni wyszedł mężczyzna.
- A, więc to jest ta cudowna Martha – domyślił się chłopak – Justin o tobie dużo opowiada, ostatnio o niczym innym nie umie rozmawiać.
- To jest właśnie mój starszy brat Chris.
- Hej – powiedział chłopak i wyciągnął rękę
Odwzajemniłam uścisk ręki i uśmiechnęłam się.
- To my będziemy u mnie w pokoju, możemy wziąć jedną pizzę?
- Tak, hawajską?
- Może być – odparł Justin patrząc na mnie i czekając na potwierdzenie
- A, Matt dzwonił, masz na 20 być w studiu, będzie coś tam montować.
- Ok – powiedział i poprowadził mnie na górę


Pokazał mi swój pokój, który był jeszcze większy od mojego. Postawił pizzę na stoliku i poczęstował mnie. Oczywiście rozbawiał mnie co chwilę jakimś tekstem, ale cóż, taki już był.
- Będziesz chciała jechać ze mną do studia? Poznasz moja ekipę?
- Pewnie, a im też o mnie opowiadałeś? – spytałam ze śmiechem
- No może troszkę… No dobra, troszkę dużo. Ale tylko prawdę – dodał w obronie i skończył jeść swój kawałek pizzy


__________________________________________________________

To już siódmy rozdział, nie wiem, kiedy to tak zleciało :P
Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, oczywiście bardzo miło mi jest je czytać.

Rozdziały będę dodawać do 4 lipca, później zrobię sobie przerwę, bo jadę na obóz sportowy do 14 lipca, a później od razu na muzyczny, więc będzie się działo. Rozdziały będę pisać w zeszycie, więc jak wrócę, to zacznę znów dodawać, a może złapię jakąś nową wenę?

Nadal nie mogę w to uwierzyć, że do wakacji zostało już tylko kilka dni :) To jest piękne :P
Trzeba się opalić :)
Pozdrowionka i proszę o komentarze :*

4 komentarze: